Parafia Piusa X i Marii Goretti

W KĘDZIERZYNIE - KOŹLU

Misje Parafialne 7-15 października 2023 - Oo. Oblaci Maryi Niepokalanej: o. Krzysztof Ziętkowski i o. Dawid Stefaniszyn

Dzień I niedziela „Otwórzcie drzwi Chrystusowi”

W sobotę Mszą o godz. 18:00 rozpoczęliśmy Święte Misje Parafialne. Po odśpiewaniu hymnu do Ducha Świętego, symbolicznie, stuły i klucze parafii zostały przekazane ojcom oblatom: o. Krzysztofowi i o. Dawidowi. Ksiądz proboszcz oddał w imię Boże, całą parafię misjonarzom, by uczestniczący w misjach mogli doświadczyć Łask przez wstawiennictwo Maryi i patronów parafii.

ZOBACZ ZDJĘCIA Z MISJI PARAFIALNEJ

Pierwszy dzień tygodnia, jako też pierwszy dzień naszych misji upłynął pod hasłem: Otwórzcie drzwi Chrystusowi. W słowie wprowadzenia ojciec Dawid zachęcał do otwierania swojego serca na Bożą Łaskę, która ma się wylać na parafian w trakcie rekolekcji.

Jak Słowo Boże mówi, chcieliśmy się wsłuchiwać w to, co mówi do nas Pan Bóg. Misje są czasem, kiedy Pan Bóg przychodzi do swojej winnicy – parafii – by zobaczyć, jakie owoce przynosi, a czym trzeba się szczególnie zatroszczyć, by się rozwijało.

Od kobiety rozpoczął się Kościół. Tą kobietą była Maryja, dlatego z Nią chcieliśmy – szczególnie w tym miesiącu Jej poświęconym – trwać na modlitwie, która też jednoczy naród Polski. W ciągu poszczególnych dni była odmawiana modlitwa różańcowa, a każdy dzień kończyliśmy Apelem Jasnogórskim. W niedzielę słowem rozważenia była prefacja o Maryi Matce Kościoła, która była pierwszą chrześcijanką, rodząc Syna Bożego, który odkupił świat. Tej, która w szczególnej opiece ma Polaków oddaliśmy ten święty czas, całą parafię, miasto i kraj, by Ona troszczyła się nadal każdym życiem.

Dzień II poniedziałek „Dekalog prawem życia”

Nauki rekolekcyjne zaczęły się od przypomnienia fundamentu. Pan Bóg mówi „Słuchaj”. Naród wcześniej nie był posłuszny. W raju nie był zakaz, ale przykazanie posłuszeństwa, które wynikało z miłości i troski, pokazuje wolność, ale stawia też jej granice. Pan Bóg mówi coś ważnego, chce skupić uwagę. On jest przewodnikiem w relacji z człowiekiem. Pan Bóg wychowuje swoje dzieci, bo wie, że mogą zachłysnąć się wolnością, dlatego daje przykazania – dziesięć słów życia. Ojciec poprowadził słuchających przez Dekalog, ale nie patrząc przez pryzmat tego, czego nie wolno, ale tego, co należy czynić. Nowe spojrzenie na przykazania pozwala na rozwój. Człowiek może wszystko, ale nie wszystko przynosi korzyść. Jezus pokazał, że życie przykazaniami nie stawia nam zakazów, nie usidla nas w niewolę, ale prowadzi do głębszej wolności, wolności od zła, od szatana. Człowiek jest stworzony do wolności, do życia, nie do śmierci, do relacji z Panem Bogiem, nie targowania z szatanem. Co pozwala wyjść z niewoli? Ojciec podpowiedział szczerą spowiedź, zerwanie więzi z grzechem, pójście do miejsca, gdzie jest Bóg, do wspólnoty kościoła.

Po naukach podczas Eucharystii przez pierwsze trzy dni bił tzw. dzwon pokutny, by brzmiały w nas słowa nauki i przypominały o konieczności poprawy. A po Mszy Św. Pierwszego dnia była możliwość symbolicznego przyjęcia Słowa Bożego, poprzez podejście, dotknięcie i wewnętrzną zgodę na to Słowo, które Bóg do nas mówi w Piśmie Świętym.

Misje dotyczą każdego członka parafii. Dlatego ojcowie spotkali się z najmłodszymi parafianami, czyli dziećmi z przedszkola. Ważne jest, aby Boga i Kościół przedstawiać już od najmłodszych lat. Dzieci miały okazję poznać nową piosenkę religijną i oglądały teatrzyk przygotowany przez o. Dawida.

Po wieczornej Eucharystii kobiety miały swoją naukę stanową. Wiele się mówi o prawach kobiety w dzisiejszym świecie. Kobieta ma swoje szczególne zadanie w świecie, wyznaczone przez Boga. Kobieta – Maryja – stała się służebnicą do początku odkupienia świata. Maryja stała się wzorem piękna i posłuszeństwa. Kobiety częściej widać w kościele, w swojej czułości bardziej odczuwają głód Boga. Przychodzą do kościoła, by nabrać sił, lecz później powinny wracać do swojego życiowego powołania, do rodziny, męża, dzieci, by im również zanieść Jezusa, jak Maryja przyniosła Go światu. Kobieta ma wyjątkowe miejsce w świecie relacji, jest odpowiedzialna za uczucia wobec innych. Macierzyństwo jest powołaniem każdej kobiety, jest geniuszem kobiety (św. Jan Paweł II). Przez matkę dziecko idzie do ojca, ale też ojciec spotyka się z dzieckiem dzięki matce. W Maryi można odkryć blaski piękna, tego, co najpiękniejsze w kobiecie: aktywność, ofiarność, znoszenie cierpienia, cierpliwość, intuicja, wierność, pociecha i pracowitość. Ojciec Krzysztof zachęcał kobiety uczestniczące w nauce, by zadbały o swoje piękno zewnętrzne, ale przede wszystkim wewnętrzne, by starały się pełnić swoją rolę, najlepiej jak potrafią, by żyły w zgodzie ze wszystkimi, na ile to od nich zależy.

Podczas wieczornego rozważania, w trakcie Apelu Jasnogórskiego, ojciec Dawid powrócił do Dekalogu, niejako rozwijając wątek. Jezus odpowiadając na pytanie, które przykazanie jest najważniejsze, wskazał na przykazania miłości. One są zwieńczeniem – nie zaprzeczeniem czy usunięciem – Dekalogu. Miłość Boga, miłość bliźniego i miłość siebie są aspektami nierozłącznymi, nie można ich rozdzielić, wtedy miłość stałaby się karykaturą. Brak jednego aspektu miłości upośledza pozostałe strony. Miłość Boga to źródło doskonałej miłości. Odkrycie, jak bardzo Bóg kocha człowieka, daje na tyle siły i energii, by człowiek mógł pokochać siebie i każdego człowieka.

W litanii loretańskiej wołamy Maryję przymiotem Arki Przymierza. Ona daje ideał wypełniania przykazań, ale też dzięki Niej przyszedł Jezus, by wypełnić – nie znieść – wszystkie przykazania.

Do dobrego życia konieczna jest współpraca z Łaską, zaufanie do Pana Boga, nabierane w tworzeniu relacji z Nim, spędzaniu z Nim czasu. Łaska pomaga dokonywać zmian. Jeśli chcemy, by Pan Bóg działał z naszym życiu, musimy zadbać o relację z Nim, utworzyć taką więź, by móc Mu – jak Przyjacielowi – pokazać konkrety swojego życia, to, co trudne, bolesne, a nie tylko sztucznie wytworzony obraz siebie.

Dzień III wtorek „Idziemy drogą nawrócenia”

Pierwsze dni misji mają charakter pokutny. Dlatego Eucharystie są sprawowane w intencji pojednania w szatach koloru fioletowego. Często kształtujemy obraz Boga na nasze podobieństwo. Tymczasem Jezus opowiedział przypowieść o synu marnotrawnym, by pokazać nam również jak bardzo miłosierny jest Ojciec, gdy dziecko pragnie do Niego powrócić. Bóg dał nam wolność, a jednak wyczekuje człowieka grzesznego, by dać mu prawdziwe szczęście. Kto nie chce skorzystać z Bożego Miłosierdzia, ten będzie musiał stanąć przed Sprawiedliwością Bożą. Grzech boli Boga, ale doskwiera też człowiekowi, który go popełnia. Żalem doskonałym jest żal, że sprawiło się przykrość Bogu. On otwiera nam drogę do pojednania i do zbawienia.

Ważne spotkania odbywały się w szkole z dziećmi i młodszą młodzieżą. To oni są przyszłością naszej parafii, od tego, w jakim duchu będą wychowani i jak ich wartości będą ukształtowane, będzie zależeć, czy parafia będzie istnieć, jak będzie funkcjonować, czy będą powołania, czy wiara i tradycja będzie przekazywana kolejnym pokoleniom.

Bóg dostrzegł uniżenie Maryi, że jest gotowa na przyjęcie Jego woli. Pan Bóg dostrzega każdego człowieka. Jezus w spotkaniu z celnikiem Mateuszem spojrzał na niego w sposób, że ten był gotowy pójść za Nim. Spojrzenie Ukrzyżowanego dawane jest na przykład mężczyznom, jak spoglądać na ludzi. Jednak często spojrzenie jest używane do patrzenia z wyższością. Ojciec Dawid przypominał mężczyznom podczas nauki dla nich, jak wielką moc ma spojrzenie, przedstawiając przykład biblijnego króla Dawida. Jego Pan Bóg dostrzegł, choć był w domu najmniejszy. Adam w raju po grzechu ukrył się ze wstydu przed Bogiem. Tak samo Dawid bał się oblicza Boga po upadku. Jednak Słowo wskazuje, że jedyną drogą do ratunku jest spojrzenie prawdzie w oczy. Pan Bóg nie ściga za popełnione występki, ale szuka człowieka spojrzeniem pełnym miłosierdzia, nie patrzy przez pryzmat grzechu, ale widzi swoje dziecko, które miłuje. Bóg chce ratować dziecko, które się pogubiło i ni ma odwagi podnieść wzroku. Pan Bóg nie chce, byśmy się Go bali, ale miłuje prawdę i daje człowiekowi możliwość wyboru tej prawdy. Zachętą – za psalmem 51 – były słowa modlitwy Dawida, by Pan Bóg nie odrzucał nas od swego oblicza, ale strzegł nas, byśmy do grzechu nie powrócili. Niech zatrzymaniem nas przed popełnieniem grzechu będzie pytanie: „Jak ja po tym grzechu spojrzę Bogu w oczy?”

Rozważanie podczas Apelu Jasnogórskiego było kontynuacją myśli o przebaczeniu. Bóg nigdy nie męczy się przebaczanie i zawsze jest na to gotowy. To człowiek męczy się ciągłymi prośbami o nie. Jezus z krzyża patrzy wzrokiem przebaczającym i usprawiedliwiającym. Sama Maryja w świadomości historii narodu wybranego, wiedziała i przekazywała tę prawdę swojemu Synowi, że miłosierdzie Boga z pokolenia na pokolenie trwa. Warunkiem przyjęcia przebaczenia jest gotowość przebaczenia innym, jak mówi modlitwa Pańska. Ojciec postawił pytanie do rozważenia, by spojrzeć na to, ile Pan Bóg nam przebacza, przebaczył i jeszcze przebaczy, a ile my mamy do przebaczenia innym. Kto nie potrafi przebaczyć, nie wie, czym jest prawdziwa miłość i sam siebie wtrąca do piekła, gdzie nie ma już przebaczenia. Przebaczenie jest aktem woli, decyzją, którą się podejmuje, że pragnie się wybaczyć, pomimo, że emocje powracają, i niejednokrotnie będą powracać. Przebaczenie jest darem od Ojca, który pozwala na usunięcie pragnienia zemsty.

Dzień IV środa „Dzień przebłagania Jezusa Ukrzyżowanego”

Dzień przebłagania stanęliśmy pod krzyżem Chrystusa, by zaczerpnąć Miłości, która uratowała nas i cały świat. Eucharystia jest największą, bezkrwawą ofiarą Boga. Wszystkie modlitwy, medytacje są tylko czynami ludzkimi, Eucharystia jest czynem samego Jezusa. Krzyż to konfesjonał, bo gdyby Bóg z niego nam nie przebaczył, nie byłoby sakramentu spowiedzi. Jezus umarł za każdego z nas, nawet łotra, z którym wisiał, kanonizował jako pierwszego. Bez Kościoła Chrystusowego nie byłoby Eucharystii ani sakramentu pokuty, który dokonuje się przez posługę Kościoła.

„Każde spojrzenie na krzyż niech niepokojem zagości, bo wszystko w życiu to nic wobec tak wielkiej Miłości.”

Spotkanie w szkole miało na celu przyprowadzić dzieci na Eucharystię, na to najpiękniejsze spotkanie z Panem Bogiem. Tak też się stało. O godz. 11:00 została odprawiona Msza Święta dla całej szkoły. Uczniowie przyszli ładnie ubrani z pocztem sztandarowym, jak na spotkanie z Kimś naprawdę ważnym.

Po wieczornej Mszy św. Nastąpiło krótkie nabożeństwo przebłagalne. Wobec Jezusa Ukrzyżowanego klęczeliśmy, błagając o przebaczenie. W imieniu wszystkich parafian ks. Proboszcz publicznie wyznawał, za co chcieliśmy z żalem przepraszać i prosić, by winy nasze i wszystkich parafian zostały zmazane. Odśpiewaliśmy uroczyste Suplikacje, błagając o zmiłowanie.

To co wartościowe, wymaga ogromnego wysiłku, jest pilnie strzeżone (słowa ojca Krzysztofa).. Dlatego niejednokrotnie wiara wymaga od nas wyrzeczeń, bo i Chrystus musiał oddać siebie całego w ręce oprawców, by móc zyskać dla Ojca dusze ludzi, którzy pobłądzili. Po godzinie 19.00 wyruszyliśmy ze śpiewem i modlitwą na ustach, śladami Jezusa, po osiedlu ku Placu Zabaw. Rozważaliśmy stacje Drogi Krzyżowej, dając świadectwo wiary naszym rodzinom, sąsiadom, mieszkańcom osiedla. Maryja towarzyszyła nam w tej drodze, jak towarzyszyła swojemu Synowi w ostatniej podróży. Ku jej czci zakończyliśmy nabożeństwo, śpiewając Apel Jasnogórski.

Dzień V czwartek „Eucharystia buduje Kościół”

Bóg patrzy na człowieka, nie przez pryzmat jego cierpienia, choroby czy starości, ale widzi pod tym doświadczeniem człowieka, swoje umiłowane dziecko.

Nie mogło zabraknąć w misjach tego spotkania, z chorymi i starszymi osobami naszej parafii, które na co dzień nie mają możliwości pełnego uczestnictwa w Ofierze Chrystusa. Są one nierozłączną częścią wspólnoty. Jezus w wędrówce zatrzymywał się przy potrzebujących, dawał im czas, poprzez uzdrowienia mogli oni doświadczyć Boga, a o to chodzi w szabat, dzień święty. Czas dla Boga poświęcony ma być również dla drugiego człowieka, by on też mógł spotkać się z Bogiem. Odpoczynek jest stawaniem się podobnym do Pana Boga, który siódmego dnia odpoczął po pracy.

Eucharystia dla chorych to czas święty, czas dla Boga. On nie chce przychodzić tylko wtedy, kiedy w naszym życiu jest jak w muzeum, uporządkowane, idealnie. Bóg chce być domownikiem w naszym życiu, a więc być także wtedy, kiedy jest bałagan, kiedy cierpimy, kiedy coś jest trudne. To spotkanie to też spotkanie z drugim człowiekiem, zaproszenie na wspólne spędzenie czasu, uśmiech do bliźniego, dzielenie się dobrym słowem i życzliwością. Pan Bóg prowadzi nas do ludzi.

Szczególnym momentem Mszy Świętej dla chorych był sakrament namaszczenia, który ma być pomocą Boga. On pomaga nieść krzyż codzienności, dźwiga człowieka w trudnościach.

W Eucharystii przychodzi Bóg. To komunia z Jezusem, który oddał siebie na krzyżu, a teraz daje nam siebie pod postacią chleba i wina. Pan Bóg w komunii chce obdarzyć człowieka łaskami, ale często nie jesteśmy wrażliwi na nie, koncentrujemy się na sobie, doczesnych zmartwieniach. Warto zadać sobie pytanie, jakie jest nasze dziękczynienie po przyjęciu Chrystusa, czy to litania próśb, czy też skupienie na Jezusie? Komunia to najgłębsze zjednoczenie człowieka z Bogiem. On okazując nam miłość, nakazuje, byśmy tą miłością dzielili się z innymi.

Kościół jest Ciałem Chrystusa. I jak w ciele dbamy o każdą jego część, tak w Kościele, winniśmy dbać o każdego członka, patrzeć na każdego z troską i miłością. Gdyby ludzie mieli świadomość jedności ludzi ochrzczonych, nie byłoby nienawiści, zazdrości.

By słowo ojca utkwiło bardziej w naszych sercach, po Mszy Świętej miało miejsce krótkie nabożeństwo wspólnego uwielbienia Chrystusa obecnego w Najświętszym Sakramencie.

Jesteśmy stworzeni do relacji. Potrzebujemy relacji, bez których nie moglibyśmy się rozwijać. W człowieku jest również głód relacji duchowej, relacji z Bogiem, której żaden człowiek nie jest w stanie zaspokoić. Ewangelia to starania Pana Boga o szukanie kontaktu z człowiekiem, nawiązania relacji ze mną. W spotkaniu z młodzieżą ze szkół ponadpodstawowych o. Dawid wskazał na cztery główne elementy tworzenia relacji, których doświadczamy od dzieciństwa na różnym wymiarze i etapie:

- istnienie – Trzeba mieć świadomość, że dana osoba istnieje, ktoś jest. Pan Bóg daje świadomość, że jest. Zanim uświadamiamy sobie, że potrzebujemy jakiejś relacji, Pan Bóg daje nam je.
- poznanie – Im więcej spędzamy z kimś czasu, tym lepiej znamy tę osobę. Ta sama zasada dotyczy relacji z Bogiem: jeśli z Nim nie będziemy spędzać czas, nie poznamy Go takim, jaki jest. To zależy tylko od nas, bo Pan Bóg jest zawsze gotowy spędzać z nami czas.
- otwarcie – Zaufanie buduje się po poznaniu, spędzeniu jakiegoś czasu ze sobą. Kiedy mamy czas i chęci słuchania Jezusa, On się otwiera i mówi, jaki jest.
- bliskość – Podporządkowywanie swoich obowiązków pod spotkania z kimś ważnym sprawia, że zacieśnia się więź. W każdym z nas jest potrzeba dotknięcia, obecności, bliskości. Pan Bóg też szuka takiej obecności, a może nawet więcej niż drugi człowiek, który może być obok. Pan Bóg chce być w nas. Tej bliskości nie trzeba się bać, bo On nie narusza „ja” człowieka.

Młodzież miała okazję na chwilę tej milczącej bliskości z sakramentalnym Jezusem.

Przewodnikiem po wieczornej modlitwie był tego dnia św. Jan Paweł II, który też przedstawił Maryję jako Niewiastę Eucharystii. Ona prosiła uczniów „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” i stał się cud. Pokazuje nam w ten sposób, że zaufanie Panu Bogu skutkuje cudami w naszym życiu. Eucharystia to ofiara. Matka Bolesna w milczeniu ofiarowała swojego Syna dla zbawienia świata. Ona pomaga przeżywać Eucharystię. Ciało Jezusa wzięte z Maryi przyjmujemy w Eucharystii. Jak Ona powiedziała fiat, tak my mówimy amen, zgadzając się, by Jego wola wypełniała się w naszym życiu. Maryja zachęca nas, byśmy czynili to, w czym uczestniczyliśmy, byśmy rozdawali Chrystusa, jak Ona przyniosła Go światu.

Dzień VI piątek „Dzień Fatimski”

Diabeł nie poddaje się i walczy nieustannie o dusze ludzkie. To samo czyni Pan Bóg. Jesteśmy pośrodku tej walki, ale nie jesteśmy sami, za nami stoi sam Jezus i Jego Matka, Maryja.

Trzecia tajemnica fatimska mówi o cierpieniu Kościoła. Maryja ratuje nas od ognia anioła, a ratunkiem jest też nasz wysiłek: pokuta, pokuta, pokuta. Pokuta ma trzy zasadnicze wymiary. Fundamentem jest Dekalog i życie zgodne ze stanem życia. Przykazania wymagają ofiary, ale obowiązek troski o zbawienie swoje i bliźnich wynika z miłości do samego Boga. Drugim wymiarem jest cierpliwe znoszenie cierpienia, jakie Pan Bóg dopuszcza. Bez narzekania cierpienie jest cenniejsze niż wtedy, kiedy wszyscy wiedzą, ile nas to doświadczenie kosztuje. Ostatnim elementem jest dobrowolna współpraca z Łaską. Pan Bóg dzieli się misją zbawiania grzeszników. Pokuta pociesza zasmuconego grzechami Boga.

Maryja objawia się w wielu miejscach na świecie, by każdy miał niedaleko siebie miejsce nadziei i łask. Objawienia nie są po to, by wywoływać emocje, które uzależniają i są niestałe. Pan Bóg jest oparciem, ostoją bezpieczeństwa. Bóg jest doskonałością, objawienia nie są uzupełnieniem tego, co On chciał powiedzieć. Maryja nie poprawia Objawienia. Jej widzenia są zapowiedzią lub przypomnieniem Słów. Pełnią objawienia Boga jest sam Jezus Chrystus. Nic przed ani po Nim nie może być z Nim sprzeczne. Sanktuaria, miejsca pielgrzymkowe służą Bogu do załatwiania sprawy zbawienia ludziom, którzy nawiedzają te miejsca.

O godzinie 17:30 był Różaniec z dziećmi i dla dzieci. One bowiem miały swój wkład w modlitwę ku czci Najświętszej Maryi Panny. Jak trzej pastuszkowie z Fatimy, trójka dzieci prowadziła modlitwę, ale też później każde mogło dać swój wysiłek. Ostatnia dziesiątka odmówiona była w drodze wokół kościoła z figura Matki Bożej, którą niosły dzieci.

Nabożeństwo fatimskie – z uwagi na pamiątkę 13. dnia miesiąca, kiedy Maryja przeszło 100 lat temu objawiała się w Fatimie – przeżywaliśmy w zamyśleniu nad swoją postawą wobec Kościoła Chrystusowego, czy jak Jezus – Założyciel – przyjmujemy postawę miłości, czy też krytykujemy, osądzamy bez zrozumienia. Jezus wiedział, że Kościół, który tworzył potrzebuje miłosierdzia i ofiary, i takiego Kościoła chciał.

W rozważaniach do tajemnic bolesnych Różańca Świętego, które prowadził o. Dawid, zatrzymaliśmy się nad samotnością, której doświadczył Jezus w Ogrójcu, i samotnością, której my doświadczamy, a na którą lekarstwo możemy znaleźć we wspólnocie Kościoła.

Jezus przyjął cierpienie w tajemnicy biczowania, dając nam przykład dobrowolnej ofiary. Jak często łatwo przychodzi osądzanie, ocenianie, że można byłoby zrobić coś lepiej, a wystarczyłoby, gdyby każdy z nas starał się być lepszym człowiekiem.

W Bożych oczach jesteśmy warci śmierci Jego Syna, który podniósł nas z ciemności, grzechu i śmierci. Dlatego każdy z nas jest niepowtarzalnym dzieckiem Bożym, o które trzeba się zatroszczyć. Podawanie dłoni to jedyna sytuacja, kiedy można na drugiego człowieka spojrzeć z góry. Nie jest to spojrzenie poniżające, ale pełne miłosierdzia. Poniża ten, kto sam w swoich oczach jest niewiele wart.

Kościół wspólnie pielgrzymuje w jednym celu. Każdy jest na innym etapie podróży, ale każdy obiera ten sam kierunek. Podążając śladami Jezusa, powinniśmy się nawzajem wspierać w tej drodze. Kościół daje szansę wspólnoty do końca. Chrześcijan łączy wspólna droga do Jezusa, do zbawienia.

Dzień VII sobota „Rodzina Bogiem silna”

Bóg wybrał to, co głupie i niemocne w oczach świata… Izrael jako mały pomiędzy imperiami naród został wybrany przez Boga, choć byli oporni i niestali w przymierzu z Nim zawartym. Bóg Syna swojego wpisał w historię ubogiej, młodej rodziny z Nazaretu. Jezus uświęcił rodzinę, wyniósł jej godność, godność małżeństwa. Rodzina jest pierwszym miejscem, w którym człowiek doświadcza miłości lub odrzucenia, wiary i prowadzenia do Boga lub wzrastania wśród ziemskich bożków. Sakrament małżeństwa sprawia, że rodzina staje się błogosławieństwem Boga. Wzorem dla współczesnych rodzin stała się niedawno beatyfikowana rodzina Ulmów, którzy w imię miłości bliźniego stali się męczennikami dla Kościoła. Duch dzisiejszego dnia zachęca, by prosić Maryję – bo też sobota jest jej poświęconym dniem, - by przez Jej wstawiennictwo Bóg zsyłał łaski na nasze rodziny.

O godzinie 11:00 miało miejsce krótkie spotkanie z rodzinami mającymi malutkie dzieci, lub rodzicami oczekującymi potomstwa i tymi, którzy mają trudności z poczęciem. W duchu rodzinnym każdy się przedstawił, co miało na celu zawiązanie wspólnoty. Dzieci są owocem ludzkiej miłości – mówił o. Krzysztof – ale też pięknym darem od Pana Boga, który powierza życie w zaufaniu, że człowiek zatroszczy się o nie. Towarzyszył spotkaniu obraz Matki Bożej małżeńskiej, wskazujący, że małżonkowie w miłości patrzą na siebie, ale w centrum jest Pan Jezus pod sercem Matki. Przybyli na spotkanie otrzymali obrazki pamiątkowe, zakończyli wspólną modlitwą oraz otrzymali indywidualne błogosławieństwo.

Od uczty z niedzielnej Ewangelii przeszliśmy w rozmyślaniu na ucztę w Kanie Galilejskiej, gdzie była Maryja i Jezus z uczniami. Maryja poprzedziła przyjście Jezusa i powtórne Jego przyjście będzie poprzedzone zintensyfikowaną obecnością Matki. Polecenie Pani w Kanie – „zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” – jest wezwaniem także dla nas. Ona woła, że zaufanie Jezusowi to wielkie łaski od Niego. Ojciec w słowie zachęcał, byśmy mieli odwagę mówić Maryi o brakach, Ona zwróci się do swojego Syna.

Nowa rodzina w Kanie powstawała w obecności Jezusa i Maryi. Małżonkowie są zwróceni ku sobie, bo taka jest miłość. Lecz pośrodku jest Maryja, jako żywe tabernakulum – jak w obrazie Matki Bożej Małżeńskiej. Aby małżeństwo było trwałe, musi w nim być Jezus Chrystus.

Widocznym owocem Misji – kiedyś tradycja – jest zamawianie Mszy świętych za rodziny, jako wyraz wdzięczności czy prośby, modlitwy za zmarłych.. Wiele mamy intencji.. „A Bóg mój według swego bogactwa zaspokoi wspaniale w Chrystusie Jezusie każdą waszą potrzebę” (Flp 4, 19)

Tak czas upłynął, że dotarliśmy do ostatniego Apelu połączonego z nauką dla młodzieży studiującej i pracującej. Dni tygodnia zatoczyły krąg. Okrąg to symbol wspólnoty, równości. Kiedyś budowle stawiano wokół centralnego placu, rodzina skupiała się wokół ogniska domowego. Jezus zgromadził wokół siebie uczniów, stworzył z nimi relacje, wspólnotę. Po męce poznali Go, gdy znów się zgromadzili wokół stołu chleba.

Dzisiaj ktoś kradnie nam koło. Każdy krąży, ale już wokół siebie, a pomiędzy nami są mury. Przeciwnicy Boga rozrywają relacje, niszczą wartości, zabierają poczucie bezpieczeństwa.

Wspólnota parafialna może dać nam poczucie bezpieczeństwa, bo oparta jest na Chrystusie i wokół Niego się gromadzi.

Ostatni Apel Jasnogórski ubogacony był niespodziankami. Dając wyraz tworzenia wspólnoty o. Dawid z ks. Proboszczem i Dagmarą Musioł (marianką i ministrantką) zaśpiewali przygotowaną wcześniej piosenkę o Matce Bożej („Jest na świecie miłość”). Dalej przy akompaniamencie ks. Proboszcza na gitarze tworzyliśmy duety w śpiewaniu Barki – w przeddzień dnia papieskiego. Dziesiątkę Różańca Św. Odmawiały rodziny przed obrazem Matki Bożej Małżeńskiej, co było widocznym obrazem tego dnia, w jakim duchu go przeżyliśmy.

Dzień VIII niedziela „Dzień papieski”

Raz wybrawszy, zawsze wybierać muszę. Każdego dnia podejmowaliśmy decyzję, czy przyjść do Chrystusa, przyjść po Łaski. Bóg nieustannie śpiewa pieśń o miłości do nas. Zaprasza nas na ucztę. Ważne pytanie każdy powinien sobie zadać, jak przeżywa Eucharystię, spotkanie z Bogiem, który obdarza nieograniczoną miłością. Msza Święta to doświadczenie Boga. Bóg jest wdzięczny człowiekowi za jego służbę na ziemi, dlatego w niebie będziemy ucztować. Psalmista wyznaje wiarę, św. Paweł mówi, że „wszystko może w Tym, który go umacnia”. Życie z Nim daje Łaski, za co powinniśmy być wdzięczni. Zaproszeni na ucztę w perykopie nie chcieli przyjść, mieli wymówki. Rodzina jest Bogiem silna, z Bogiem nasze relacje i obowiązki mają sens, są dobre. Przystępując do Stołu Pańskiego, winniśmy ubrać się w Łaskę uświęcającą.

W dzień papieski, który przypadł na ten dzień, o. Krzysztof w swoim słowie wzywał do pamięci o świętości życia, o którą troszczył się św. Jan Paweł II.

O godzinie 15:00 zebraliśmy się wszyscy w kościele na ostatnim spotkaniu z misjonarzami. Uroczystą prefację odśpiewał o. Dawid. Była chwila refleksji, podsumowania czasu specjalnej Łaski Bożej. Niezależnie od tego, jak ten czas przeżyliśmy, wszystkich nas poprowadził w jedno miejsce – pod Krzyż – znak Bożej miłości i pieczęć nieodwołalnej obietnicy Boga, że jesteśmy – każdy z nas, bez wyjątku – ważni i wyjątkowi w Jego oczach. Jak święty Jan pod Krzyżem, tak i my stanęliśmy, by usłyszeć słowo posłania. Doświadczenie Boga ma być początkiem. Zadaniem chrześcijan jest żyć tak, by inni też przyszli pod Krzyż i doświadczyli Bożej Miłości. A owoców misji winniśmy strzec, by Pan Bóg był stale obecny w naszym życiu i przemieniał Je swoim Słowem.

W misyjnym duchu wyszliśmy z kościoła pod Krzyż misyjny, który został wcześniej odnowiony, a teraz pobłogosławiony. Przy Nim odśpiewaliśmy dziękczynne Te Deum i uczciliśmy Go pokłonem.

ZOBACZ ZDJĘCIA Z MISJI PARAFIALNEJ